poniedziałek, 1 kwietnia 2013

GODŁEM POLSKI NIE BĘDZIE LEMING W PERUWIAŃSKIEJ CZAPCE

Przez polską prasę przeszedł kolejny głuchy "POgłos". W ostatnim numerze tego partyjnego periodyku Platformy Obywatelskiej ukazał się artykuł, który zbulwersował całą polską opinię publiczną. Chodzi tu oczywiście o zmianę polskiego godła narodowego z królewskiego orła (a właściwie bielika) na leminga w peruwiańskiej czapce.
O komentarz poprosiliśmy rzecznika rządu Pawła Grasia. 
"Medialne Fakty": Panie ministrze, jak jest z tym lemingiem? Będzie nowym godłem Polski, czy też nie?
Paweł Graś: Oczywiście, że nie. Ten artykuł to rzecz jasna dowcip. Typowy żart primaaprilisowy. Jego absurdalność jest oczywista. Dziwię się, że w ogóle się ktoś na niego nabrał i wziął to na serio. Zresztą podobnie jest ze słynną prowokacją "NIE", której dziennikarze rzekomo mieli podsłuchać premiera i Grzegorza Schetynę podczas meczu z Ukrainą. Nie wiem, jak ktoś mógł wziąć na serio takie brednie.
MF: W jednak ktoś wziął. I w dodatku tym "kimś" były niemal wszystkie największe media w Polsce. "POgłos" zafundował Platformie kolejną sondażową wpadkę. Najpierw była minister Mucha ze słowami o umiłowaniu osób starszych do przesiadywania u lekarza, teraz ta afera z lemingiem. Wydaję się, że kierownictwo PO nie do końca panuje nad treściami, które się tam ukazują. 
Tak nie będzie wyglądać nowe godło Polski
PG: Proszę Pana. W "POgłosie" pracują ludzie młodzi, chcący się pokazać światu. Nie zawsze jednak - jak widać - z jak najlepszej strony. Jednak Platforma jest partią demokratyczną, otwartą, a kierownictwo nie będzie przecież kontrolować każdego kroku jej członków. Zresztą redaktorzy "POgłosu", starając się wzbudzać niezdrowe sensacje, próbują się tylko upodobnić do reszty polskiej prasy, polującej na nowości i skandale. Przecież, o ile mnie pamięć nie myli, to "Medialne Fakty" jako pierwsze podały informacje o planowanych zmianach polskiego godła i flagi (CZYTAJ TUTAJ)
MF: Chyba rzeczywiście. Wtedy nie było mnie jeszcze w redakcji.
PG: Być może. Ale to wy rozpoczęliście prasowe spekulacje nad kształtem nowego polskiego godła, mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. I teraz "Super Ekspres" pisze coś - zupełnie idiotycznego i wyssanego z palca - o butelce wódki, a "Fakt" stara się go przegonić w bzdurnych imaginacjach, stwierdzając, że nasz hymn będzie się zaczynał od słów "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my pijemy". 
MF: Ale prace nad zmianą naszego godła państwowego rzeczywiście są prowadzone. 
PG: Polska potrzebuje radykalnych zmian, nie tylko społeczno-gospodarczych, ale także wizerunkowych. Jeżeli największe polskie firmy i banki (Poczta Polska, PZU, PKO) odświeżają stare loga ku uciesze swoich klientów, dlaczego polskie państwo nie miałoby tego zrobić tego samego ku uciesze obywateli. Polacy lubią zmiany, zwłaszcza na lepsze, a te jak wiadomo są priorytetem i wizytówką rządu Donalda Tuska. Stare godło po prostu już nie przystaje do szybko zmieniającej się rzeczywistości. Widniejący na nim orzeł bielik i do tego jeszcze w koronie nijak ma się do obecnych, lepszych czasów. Po pierwsze Polska nie jest już monarchią, tylko republiką obywatelską, a po drugie bielik jest gatunkiem zagrożonym, któremu grozi wyginięcie, więc nie może dalej symbolizować naszego prężnie rozwijającego się społeczeństwa. Jako partia większościowa nie możemy pozwolić sobie na to, by reprezentowały nas mniejszości. 
MF: A więc leming... 
PG: Mogę pana zapewnić, że zwierze to nigdy nie było brane pod uwagę jako nowe godło. Taka idiotyczna myśl nie powstała nigdy w umyśle nikogo z kierownictwa partii czy rządu. Nie były też w tym kierunku prowadzone żadne prace, symulacje, badania czy obliczenia kosztów. Chociaż nie da się ukryć, iż leming mógłby mieć jak symbol naszego kraju wiele zalet. Np. ocieplić nasz wizerunek na zewnątrz, gdyż jest sympatycznym gryzoniem, a nie drapieżnym ptaszyskiem. Idealnie pasuje do obrazu obywatelskiej Polski solidarnej, jako że w każdej chwili potrafi się zjednoczyć w dążeniu do wspólnego celu, nawet gdyby tym celem miała być przepaść. Plusem byłoby też zastąpienie złotej korony skromna czapka? Nasz rząd od zawsze lansuje ideę taniego państwa, nie potrzebne nam epatowanie złotem i przepychem zwłaszcza na symbolach państwowych, a taka peruwiańska czapka, nie dość, że ciepła i tania, to oprócz tego ewidentnie świadczy o naszym otwarciu na świat
MF: No tak, ale koszty... 
PG: Proszę Pana. Informacje o tym, że taka zmiana kosztowałaby budżet 600 mln zł są absolutnie nieprawdziwe. Według bardzo szczegółowych obliczeń rządowego Centrum Studiów Strategicznych całkowity koszt wymiany starych godeł w przedszkolach, szkołach, urzędach i innych instytucjach państwowych na leminga w peruwiańskiej czapce wyniósłby ok. 450 mln zł, a na flaszkę wódki byłby jeszcze mniejszy. 
MF. Dziękuję bardzo za rozmowę. 
Z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem w imieniu "Medialnych Faktów" rozmawiał Pan Anatol.