wtorek, 13 listopada 2012

ODNALEZIONO ZAGINIONY MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI


Zaginiony 11 listopada Marsz Niepodległości odnalazł się w Turcji. Taką informację przekazał polski konsul w tym kraju. Wycieńczoną grupę 10 tysięcy rodaków zlokalizował nad Cieśniną Dardanele dron wysłany na poszukiwania uczestników marszu przez polski rząd.


- To niedobitki – informuje konsul Marian Stefan. - Szacujemy, że ok. 90 tysięcy osób zmarło w drodze z wycieńczenia, z powodu kanibalizmu oraz w bratobójczych walkach, które zaczęły się już w Warszawie. W tym momencie ustalamy, dlaczego organizatorzy zmienili trasę i ruszyli na Bliski Wschód. W dodatku bez żadnego przygotowania.

„Medialne Fakty” dotarły do jednego z żyjących przywódców prawicowej grupy, Mariana Kowalskiego – rzecznika prasowego Obozu Narodowo-Radykalnego. Według jego relacji nieporozumienia, co do celu patriotycznej manifestacji, zaczęły się po odpaleniu pierwszych rac w Alejach Jerozolimskich. - Ewidentnie ferment zasiali policjanci przebrani za kiboli. To oni pierwsi sypnęli w nas brukiem. Musieliśmy odpowiedzieć. Po 18 godzinach dramatycznych walk, kiedy byliśmy pewni, że wszyscy prowokatorzy już nie żyją, Artur Zawisza (były poseł, działacz Prawicy RP – przyp. „MF”) rzucił pomysł, aby odzyskać Jerozolimę z rąk Żydów i Arabów. Na fali narodowego uniesienia uczestnicy marszu podchwycili pomysł jednogłośnie i ruszyliśmy.

Z dalszej relacji Kowalskiego wynika, że w Bułgarii doszło do kolejnych samosądów. Kohorty, w które zgrupowali się w drodze narodowcy, zaczęły się wzajemnie oskarżać o posiadanie w szeregach policyjnych konfidentów. Czystki w formie skrytobójstw, pokazowych procesów oraz brutalnych masakr przeciwników pochłonęły jednego dnia 40 tysięcy ludzi. Według niektórych świadków najokrutniejsze bandy oszczędzały tylko tych, którym numer 997 mylił się z numerami: 998 i 999.

- Wtedy nadszedł wielki głód – mówi wzruszony Kowalski. - Urocze rodziny z dziećmi, starcy... Wszyscy umierali z wycieńczenia, a my, mężczyźni, żeby przeżyć i odzyskać Święte Miasto z rąk niewiernych, posilaliśmy się tą milionową w naszych chwalebnych dziejach ofiarą z polskiej krwi. Nieprawda, że były masowe gwałty, rzekomo napalonych, rzekomych kiboli. Wszystkie kobiety, dzieci i starcy obu płci oddawali się żołnierzom z kohort po dobroci. Jestem dumny z nas, Polaków. Za rok nam się uda.

Pozostali przy życiu uczestnicy marszu trafią teraz do obozów przejściowych w Strefie Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu uspokoił polską opinię publiczną, że nie będzie zemsty za Jedwabne, szczególnie że w Izraelu nie ma stodół.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się też, że prokuratura sprawdza, jaką rolę odegrał w tym wszystkim producent rac i materiałów wybuchowych używanych przez manifestantów. Jest to tajemniczy izraelski milioner Mosze Ambergold. Policja przekazała specjalistycznym laboratoriom do zbadania próbki jego wyrobów. Technicy sprawdzą, czy nie zawierają środków psychoaktywnych, które mogłyby upośledzać zdolność postrzegania rzeczywistości przez prawicę.