- Nie zrezygnuję z ocieplania wizerunku Adolfa Hitlera - stwierdził wczoraj Janusz Korwin-Mikke (na zdj.) na wieść o usunięciu z Facebooka fanpejdza "Ocieplanie wizerunku Adolfa Hitlera". - Nie dam zamknąć sobie ust lewackiej, socjalistycznej cenzurze.Jako jeden z nielicznych mam odwagę przeciwstawiać się lewackiej propagandzie, starającej się za wszelką cenę oziębić image Hitlera.
A przecież, choć niestety był czerwony, miał wiele zalet. Przede wszystkim nie podwyższał podatków, nie
rozbudowywał pasożytniczej administracji, wierzył w tradycyjne wartości, walczył o cywilizację europejską, no i bronił Europy przed komunizmem. Wiedział, jest najszybciej wybić lewackie idiotyzmy z łba socjalisty - trzeba postawić takiego pod murem i już jest mniej zła na ziemi. Wreszcie miał właściwy stosunek do kalek i innych połamańców, bo nie każcie mi ulegać terrorowi poprawności politycznej i mówić na nich niepełnosprawni, bo ze sprawnością, nawet niepełną, to oni mają niewiele wspólnego. I gdyby nie idiotyczna wojna, którą zresztą sam kretyńsko wywołał, miał znakomite zadatki na porządnego konserwatystę. Posiadał też oczywiście swoje wady, przede wszystkim był czerwony, bo socjalizm, nawet narodowy, zawsze pozostanie socjalizmem, podlizywał się motłochowi, drukował pieniądze bez pokrycia, a to – jak wiadomo poważne przestępstwo na gospodarce. Jednak nie zasłużył, żeby jego postać rysować tylko w czarnych barwach, zwłaszcza w zestawieniu z takimi typami spod ciemnej gwiazdy jak: towarzysz Ikonowicz, obecny prezydent Francji, François Złodzielande czy inni debilni eurozłodzieje. Dla tych socjalistycznych szmat mamy tylko kamienie i kopa w dupę, a Hitlerowi należy się jednak pewien, choć może nie jakiś nadzwyczajny, szacunek - stwierdził Korwin-Mikke.