poniedziałek, 14 stycznia 2013

BALCEROWICZ SPRYWATYZOWAŁ PSA

BREAKING NEWS

Prywatyzować i jeszcze raz prywatyzować, a czego się nie da, bo już jest w rękach prywatnych - komercjalizować. Ja np. skomercjalizowałem psa - nauczał podczas wczorajszej konferencji prasowej były wicepremier i wybitny ekonomista, prof. Leszek Balcerowicz, odpowiadając na pytanie, jak uratować polską gospodarkę przed kryzysem.



"Pies wybujał jak bez i nie jest to spółka krzak" -
zapewniał Balcerowicz
- Założyliśmy z żoną spółkę: ja mam pakiet kontrolny 51% psa, żona ma 49, zamierzamy też wypuścić akcje wśród dzieci i wnuków. Oczywiście nie traktujemy psa jako przedmiotu czy niewolnika. Płacimy mu normalną pensję. Jego usługi ryczałtem wyceniliśmy dziennie na 20 zł. Wcześniej za każde merdnięcie ogonem dostawał 50 gr, za polizanie po twarzy 2 zł. Ale liczenie tego było zbyt męczące i jego koszty, bo przecież nikt nie będzie liczył za darmo, często przewyższały dochody zwierzęcia. Stąd też pies wpadł w spiralę długów, z której bez naszej pomocy nigdy by się nie wydostał. I jeszcze te odsetki.

- Obecnie większa cześć psiej pensji idzie na jedzenie, ale pies dokłada się też do benzyny, kiedy gdzieś wspólnie jedziemy, oraz oczywiście do mieszkania. Dostaje też premie i dodatki świąteczne. No chyba, że coś porządnie przeskrobie, wtedy obcinamy mu kawałek pensji. Spółka ma też tą zaletę, że jest z ograniczoną odpowiedzialnością, więc nie my odpowiadamy, jeśli pies gdzieś narobi - dodaje profesor Balcerowicz.