Sprawa tatara produkcji Sokołowa i jego oceny to typowa prowokacja, będąca wynikiem rozgałęzionego spisku - stwierdził prezes stowarzyszenia ''Nie dla islamizacji Polski", Andrzej Niedziałek.
Chodzi tu oczywiście o pozew wniesiony przez firmę Sokołów przeciwko prowadzącemu videoblog „Kocham Gotować”, Piotrowi Ogińskiemu, który niekorzystnie ocenił tatara, wyprodukowanego przez to przedsiębiorstwo.
Nie jedzmy Tatarów - wzywa Andrzej Niedziałek |
-
Sam fakt wniesienia pozwu, który skierował przeciw firmie gniew tysięcy internatów i wszystkich polskich blogerów oraz sprawił, że cały polski Internet usłyszał komunikat "tatar Sokołowa jest niedobry", jak i wysoka kwota żądanego przez firmę zadośćuczynienia (150 tys. zł), są na pierwszy rzut oka tak nielogiczne, że nie mogą nie mieć drugiego dna - stwierdził Niedziałek.
Według jego słów ten pozew to wynik spisku, za którym mają stać muzułmanie, chcący dokonać islamizacji Europy i wprowadzenia na jej terenie prawa szariatu. - Cała ta afera ma tylko i wyłącznie na celu promocję tej zapomnianej już nieco potrawy, której nazwa ma wydźwięk jednoznacznie islamistyczny. Przecież Tatarzy to lud bez wątpienia muzułmański. W dodatku dziki, okrutny i bezwzględny, o czym można przekonać się choćby czytając "Trylogię" Sienkiewicza. Znani byli z podstępnych napadów, gwałcenia i porywania polskich kobiet i dzieci, palenia domów i kościołów. Byli taką Al Kaidą pierwszej inwazji islamistów na Europę. Tej, która dokonała się w XVII w. i którą polscy huzarzy zatrzymali pod Wiedniem swymi okutymi stalą piersiami. Ich wrodzoną perfidię widać dokładnie w postaci Azji Tuhajbejowicza, pokazanej tak znakomicie i wręcz proroczo w "Panu Wołodyjowskim". Polacy przyjęli go u siebie jak swego, dali dobrą pracę i mieszkanie, zupełnie jak teraz wiele krajów Europy robi z muzułmańskimi emigrantami. A on jak im się za to odwdzięczył... Dzisiaj pewnie byłby terrorystą z Al Kaidy i przywódcą jakiejś niby ''kulturalnej'' organizacji muzułmańskiej. Nazywałby się pewnie niby po polsku, a w sercu miałby Allaha.
W dodatku w spisek ten zamieszana ma być nie tylko firma, ale i sam bloger. - Po pierwsze stwierdził on, że obok złego może też istnieć dobry Tatar, co jest oczywistą nieprawdą. Poza tym pokazał wyższość tatara zrobionego osobiście, nad tym kupionym jako gotowy. Wymowa tego testu jest oczywista: jeśli popatrzysz na islam z zewnątrz, "serwowany" w otoczce gotowych ocen dokonanych już przez innych, to może ci się on wydawać religią złą, niesłuszną, niedobrą. Ale jeśli sam ją przyjmiesz, będzie wydawała ci się wspaniała, szlachetna, "smaczna" duchowo. To typowa retoryka propagandy islamistycznej, próbująca totalnie zakłamać rzeczywistość i przedstawić islam w korzystnym świetle. Retoryka godna najbardziej podstępnego Tatara - stwierdził Niedziałek.
Dlatego też wzywa do bojkotu jedzenia tatara, podobnie jak wcześniej zachęcał do nie jedzenia kebabów. - Tak jak "Jedząc kebaba, osiedlasz Araba'', tak w sensie językowym "Jedząc tatara, osiedlasz Tatara", czyli otwierasz drogę podstępnym terrorystycznym islamistom do samego serca Europy.