Prywatyzować, prywatyzować i pozbywać się wszystkiego co nierentowne - w ten sposób na pytanie: jak uratować budżet państwa w sytuacji kryzysu światowego odpowiedział wielki polski ekonomista i dwukrotny wicepremier, prof Leszek Balcerowicz.
Zapytany o to w podczas wczorajszej konferencji prasowej, stwierdził: - Państwo powinno się sprywatyzować i pozbyć się wszystkiego co nierentowne, do czego musi dokładać, np. dróg, szkół, przedszkoli. Za jego przykładem powinny pójść również jednostki samorządu terytorialnego. Tylko w ten sposób uda się na zrównoważyć i budżet i zlikwidować dług publiczny.
Że takie postulaty to wcale nie mrzonki, a ich realizacja może przynieść znakomite rezultaty przekonuje przykład gminy Chocholewo Dolne w województwie warmińsko-mazurskim. Trzy lata temu moja fundacja rozpoczęła tam eksperyment, prywatyzując ją. W ciągu tego czasu nieruchawą, zadłużoną, zbiurokratyzowaną gminę z przerostem zatrudnienia zmieniliśmy w małe, prężnie działające przedsiębiorstwo rodzinne. W gminie obecnie zamiast 28 pracuje tylko 4 osoby: wójt, jego żona jako księgowa, szwagier jako sekretarz i córka jako kierowniczka wszystkich działów. Pomaga im ok. 45 stażystów, praktykantów i wolontariuszy, ale ich możemy nie liczyć, gdyż wynagrodzenia tych osób nie obciążają budżetu gminy.
Mieszkańcy Chocholewa Dolnego nie mają na co narzekać. Wprawdzie od momentu prywatyzacji nie odśnieżono, ani nie wyremontowano nawet metra drogi, ale gmina wyszła z długów, a w tym roku osiągnęła nawet 800 tys. zł zysku netto. W dodatku wójtowi udaje się skutecznie przyciągać inwestorów - dwie szkoły zamieniono w hurtownie, jedną w agencję towarzyską. Wprawdzie istnienie tej ostatniej instytucji może budzić pewne wątpliwości natury moralnej, ale, jak powiedział jeden z rzymskich cesarzy, bodajże Winicjusz, "pieniądze nie śmierdzą". W sytuacji obecnego kryzysu ekonomicznego miejscowe dziewczęta powinny się cieszyć, że mają jakąkolwiek prace, a w dodatku również towarzystwo. Co prawda miejscowy proboszcz dość ostro protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale tylko do momentu, kiedy nie sprywatyzowaliśmy tamtejszego kościoła - powiedział Balcerowicz.
Na zarzuty, iż osiąganie przez gminę czystych zysków tak naprawdę niczemu nie służy, zaś zamknięcie szkół uniemożliwia edukację, prof. Balcerowicz odpowiedział: - Dzieci z Chochlewa nie zostały pozbawione dostępu do oświaty - rodzice indywidualnie dowożą je do szkół w sąsiednich gminach. Natomiast jedna szósta zysku, czyli tyle, ile pozostało po wypłaceniu sobie premii przez kierownictwo gminy, została przeznaczona na inwestycje: gmina zakupiła akcje fabryki butów w Mołdawii oraz hurtowni czeskiego alkoholu na Opolszczyźnie.