Znamy wreszcie powody abdykacji Benedykta XVI! Przyczyną rezygnacji z Tronu św. Piotra nie było tak naprawdę o słabe zdrowie papieża, ani jego podeszły wiek, a niemożność poradzenia sobie z silną opozycją wewnętrzną, która groziła nawet schizmą w Kościele. Benedykt XVI nie mógł sobie też poradzić z silnymi naciskami zewnętrznymi na Watykan.
|
Wiele wskazuje na to, że nowy papież jest Polakiem |
Po prawie miesiącu utrzymywania tajemnicy ''Medialnym Faktom'' udało się wreszcie dotrzeć do szokującej prawdy! Bezpośrednią przyczyną abdykacji Benedykta XVI był bunt części kardynałów. 10 lutego zamknęli się oni w Kaplicy Sykstyńskiej, a nawet wybrali antypapieża! Zbuntowani hierarchowie domagali się: ponownego wprowadzenia obowiązkowych mszy po łacinie, przywrócenia inkwizycji, oddania przez Włochy terenu dawnego Państwa Kościelnego - z Rzymem, Ankoną i Bolonią - ponownie pod bezpośrednią świecką władzę papieża. Chcą też, by księża mogli być sądzeni tylko przez sądy duchowne. Zażądali ponadto ''zdławienia grzesznego raka ekumenizmu. Wiemy przecież, że kto nie został ochrzczony w wierze katolickiej i tak pójdzie do piekła''. Bezpośrednio z naszym krajem związany został pistulat przyznania ojcu Tadeuszowi Rydzykowi koncesji na wiercenia geotermalne na terenie całej Polski. Buntownicy poprosili o pomoc ''wszystkie chrześcijańskie państwa'', a tym, które będą wciąż uznawać ''rządy Antychrysta na Piotrowym Tronie", zagrozili ekskomuniką.
Nowy ojciec święty przybrał imię Piusa XIII na cześć XIX-wiecznego papieża Piusa IX, który wsławił się m.in. stwierdzeniem "Przekleństwo niech spadnie na tych, którzy uważają, że papież może i powinien pogodzić się z postępem (...) i cywilizacją powszechną". - Naprawdę wiedział, co robi. Jako jeden z nielicznych nie ustąpił zabójczemu dla duszy grzechowi postępu ani na krok - miał powiedzieć tuż po wyborze antypapież. Nie wiemy jednak, kto nim jest. Ze względów bezpieczeństwa własnego i swojej rodziny nowy nominat na Stolicę Piotrową nie chciał ujawniać ani nazwiska, ani twarzy. Cały czas chodzi zamaskowany. Jednak pewne poszlaki wskazują, że może być Polakiem!
Buntownicy zostali na rozkaz Benedykta XVI odcięci od świata. Gwardii Szwajcarskiej wydano ostre halabardy i kazano otoczyć Kaplicę Sykstyńską. W stan gotowości postawiona została również włoska armia. Jej oddziały otoczyły kordonem granice Watykanu. Okręty i samoloty rozpoczęły patrolowanie granic, zaś siły szybkiego reagowania zostały przygotowane do przerzucenia w ciągu 5-6 godzin w każdy rejon italskiego buta. Głównym zadaniem oddziałów włoskich miało być niedopuszczenie ewentualnej odsieczy dla buntowników. - Nie oddamy ani pędzi naszego terytorium. Rzymska ziemia, w której wylano tyle krwi bojowników o zjednoczenie kraju, pozostanie na zawsze włoska - grzmiał na tajnym posiedzeniu rządu premier Włoch, Mario Monti.
Podjęto też działania w celu zakończenia rozłamu w kolegium kardynalskim. Gwardia Szwajcarska otrzymała 4 puszki z gazem paraliżującym. Niepowodzeniem skończyła się próba zatrucia, powodującymi biegunkę, bakteriami pizz, które buntownicy zamówili na wynos w pizzeri Luigiego. Wraz z odcięciem kanalizacji miało to doprowadzić do opuszczenia przez rozłamowców okupowanego budynku. - Łazienki słabo tam działają, więc kardynałowie-rebelianci, nie mogąc w cywilizowany sposób załatwić potrzeby, musieliby wkrótce wyjść z powodu panującego wewnątrz smrodu - mówi jeden ze Szwajcarów.
Takie działania wywołały jednak zdecydowany protest ze strony Stanów Zjednoczonych. - Nie możemy absolutnie pozwolić na jakiekolwiek użycie broni chemicznej czy biologicznej przeciw watykańskim powstańcom. Każda próba praktycznego zastosowania broni masowego rażenia spotka się z naszym zdecydowanym odzewem - stwierdził prezydent USA, Barack Obama. Do wybrzeży Włoch zbliżył się amerykański lotniskowiec USS "Einsenhower'', do natychmiastowego działania przygotowane zostały także samoloty bojowe USA, stacjonujące na terenie Niemiec. ''Medialne Fakty'' dotarły do jednego z pilotów, zaokrętowanych na lotniskowcu. - Jeszcze kilka dni wcześniej mieliśmy bombardować Syrię, a tu nagle dostaliśmy dokładne zdjęcia satelitarne Watykanu.
Biały Dom zdecydowanie zaprzeczył, że jednym z powodów ewentualnej interwencji miała być chęć zdobycia dostępu do olbrzymich złóż złota, znajdujących się pod Watykanem. Według słów wybitnego geologa, prof. Leona Kamyka, tamtejsze pokłady szlachetnego kruszcu są ogromne, być może największe na świecie. - Złoto spływało do watykańskich podziemi nieprzerwanie przez ponad 1500 lat. Trudno oszacować ich wartość, ale prawdopodobnie złoża pod Bazyliką św. Piotra przewyższają te, znajdujące się w RPA, Chinach czy Peru. W dodatku jest to złoto czystsze, niż pozyskiwane z każdego innego miejsca na całym świecie, więc eksploatacja watykańskich pokładów niesie za sobą mniejsze koszty - twierdzi profesor Kamyk. Według "New York Timesa'' wydobyciem watykańskiego złota zainteresowany jest jeden z amerykańskich koncernów górniczych - Chodzi tylko o wolność, demokrację i niedopuszczenie do stosowania broni masowego rażenia - powiedział prezydent Obama.
Aby zapobiec groźbie interwencji, Benedykt XVI zgodził się abdykować. Podobną obietnicę złożył również antypapież, pod warunkiem, że zachowa tytuł do końca lutego oraz będzie mógł wystartować w wyborach na Stolicę Piotrową.
Jak z tego wynika, poprzednie doniesienia o przejściu papieża na anglikanizm (
CZYTAJ TUTAJ), podobnie jak te o złym stanie zdrowia stanowiły tylko zasłonę dymną, mającą ukryć - jak się okazało bezskutecznie - dramatyczne wydarzenia w Watykanie przed mediami i opinią publiczną.
Doniesienia te rzucają nowe światło na zatonięcie polskiego statku pielgrzymkowego ''Gość Niedzielny'' u wybrzeży Włoch. Według doniesień włoskich agencji informacyjnych miał on wieźć posiłki dla zbuntowanych kardynałów. Nie chciał zatrzymać się do kontroli, ani zawrócić, mimo kilkakrotnych wezwań jednego z patrolujących wybrzeże okrętów włoskich. Próba wkroczenia celników na pokład spotkała się z oporem załogi. Wywiązała się szamotanina, która przerodziła się w regularną bitwę. W wyniku powstałego zamieszania polski statek zatonął. Również strona włoska poniosła pewne straty. W czasie walki na dno poszła fregata ''Vittorio Veneto'', a druga została poważnie uszkodzona. Włosi stracili również dwa śmigłowce i samolot myśliwsko-bombowy Panavia Tornado.
|
Niestety nie jest to faworyt polskich internautów - kardynał Kręcina |
Według włoskiej prasy ''Gość Niedzielny'' to w rzeczywistości, zbudowany niedługo przed II wojna światową, niszczyciel ''Błyskawica'', który przez wiele lat pełnił rolę okrętu-muzeum. Jednak - jak mówią biorący udział w bitwie oficerowie włoskiej marynarki - musiał on zostać w całkowitej tajemnicy zmodernizowany i wyposażony w najnowsze rakiety przeciwokrętowe i przeciwlotnicze. Włosi twierdzą także, iż to polska jednostka jako pierwsza otworzyła ogień.
Wciąż nie wiadomo, ilu Polaków zginęło wraz z ''Gościem Niedzielnym''. Jednym z uratowanych rozbitków jest były poseł Artur Zawisza. Jak powiedział rzymskiemu korespondentowi ''Medialnych Faktów'' - Włosi zaatakowali kompletnie bezbronny, pełen pielgrzymów statek bez ostrzeżenia. To zbrodnia według praw boskich i ludzkich. Gorzej - to ludobójstwo. Sprawcy tego czynu powinni jak najszybciej stanąć przed trybunałem w Hadze. W dodatku na dno poszedł dowód ofiarności milionów Polaków. Tak, tak to właśnie na budowę i wyposażenie tego statku zostały przekazane pieniądze zbierane przez Radio Maryja na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Wbrew słowom oszczerców nie przepadły one wcale w giełdowym krachu, ale posłużyły do reaktywacji polskiego przemysłu stoczniowego. - W jaki więc sposób zatonął włoski okręt, skoro polska jednostka była nieuzbrojona? - Po prostu byliśmy świadkami cudu.
Wydarzenia te rzucają nowe światło na sprawę tajemniczej kradzieży ''Błyskawicy" z gdyńskiego portu, do której doszło dwa miesiące temu. Okręt ten przez ponad 35 lat pełnił rolę muzeum, stanowiąc jedną z głównych turystycznych atrakcji Trójmiasta. - Wszystko wskazuje na to, że jako ''Gość Niedzielny'' mogła występować ''Błyskawica'' - mówi anonimowy rzecznik prasowy polskiej Marynarki Wojennej. - W dodatku był to nasz jedyny okręt bojowy, zdolny do pełnomorskiej żeglugi. W przypadku nieprzyjacielskiego ataku polskie wybrzeże pozostanie niemal bezbronne. Do jego obrony w tym momencie mogą służyć tylko: dywizjon żywych torped i flotylla kajaków szturmowych. Nawet cała nasza piechota morska została zaangażowana w misję stabilizacyjną na Antarktydzie.
Pius XIII natychmiast zareagował na wydarzenia, do których doszło na wodach w pobliżu Rzymu. Rzucił klątwę na włoski rząd, dowództwo armii i floty oraz wszystkich, którzy przyczynili się do zatopienia ''Gościa Niedzielnego''.