czwartek, 20 czerwca 2013

POLSKA GOSPODARKA ZDECYDOWANIE PRZYSPIESZY

Polska nie musi obawiać się kryzysu gospodarczego - stwierdził wczoraj podczas konferencji prasowej minister Jacek Rostowski. - Rząd przygotował rewolucyjną metodę, dzięki której nasza gospodarka nie tylko uniknie światowych zawirowań ekonomicznych, ale i zdecydowanie przyspieszy.
Nasz program to zupełnie nowa jakość w światowej ekonomii. Dotychczas przyspieszenie takie stanowiło wynik korzystnych zjawisk ekonomicznych, gospodarczych i społecznych. Teraz będzie odwrotnie - to przyspieszenie zainicjuje powstawanie takich zjawisk. Przede wszystkim chcemy przyspieszyć pracę. Teraz pracownicy to, co dotychczas robili w ciągu ośmiu godzin, będą musieli zrobić w sześć. Oczywiście może się okazać, w nielicznych zapewne przypadkach, że nie wyrobią się z pracą. Wtedy będą musieli po prostu zostać te dwie godziny dłużej, oczywiście już bezpłatnie. Spowoduje to zdecydowany wzrost wydajności polskich przedsiębiorstw, przynajmniej w przeliczeniu na godzinę. Dzięki temu Polska, zamiast tkwić przy końcu listy gospodarek europejskich, jeśli chodzi o wydajność na godzinę pracy, znajdzie się na jej początku. Polska gospodarka podskoczy więc zdecydowanie w statystykach, a o to przede wszystkim chodzi rządowi. Ponadto przy niezmienionej wydajności ogólnej, zdecydowanie spadną koszty pracy, co wyraźnie poprawi konkurencyjność naszej gospodarki. Polska na takim przyspieszeniu wkroczy nie tylko w 2014 rok, ale od razu wjedzie w XXII wiek - dodał z uśmiechem minister finansów. 
Pierwsi nauczyciele znaleźli się już na wózkach
Według słów Jacka Rostowskiego przyspieszenie ma objąć również szkolnictwo. Nauczyciele będą musieli zrealizować cały program w 6,5 miesiąca, dzięki czemu przez resztę roku będą mogli swobodnie odbywać bezpłatne staże jako operatorzy wózków widłowych. Dotyczy to również nauczycieli akademickich. Ma to zdaniem rządu kilka zalet. Po pierwsze obniży wydatki samorządowe i rządowe na oświatę, dzięki czemu będzie je można przeznaczyć na inne, bardziej pożyteczne cele. Wzrośnie wszechstronność kwalifikacji nauczycieli, tak potrzebna na współczesnym, zmiennym rynku pracy. W końcu rozwiązany też zostanie poważny problem społeczny. Chodzi o osoby z wykształceniem wyższym, posiadające pewne aspiracje pedagogiczne czy naukowe lub poważne inklinacje do pracy umysłowej, które - z powodu braku właściwego zajęcia - pracują fizycznie. Teraz, kiedy nauczyciele "wsiądą na wózki", ludzie ci nie będą mieli powodów zazdrościć im pracy. Zmniejszy do zdecydowanie frustrację absolwentów, nie mogących znaleźć po studiach pracy, zgodnej z ich wykształceniem. 
Temu ostatniemu celowi ma służyć również opracowywana przez rząd ustawa, zezwalająca pracodawcom zlecić wykonywanie prac fizycznych zatrudnionym u nich pracownikom umysłowym. Będą oni musieli dodatkowo przepracować w tym charakterze cztery - dotychczas wolne - dni w miesiącu, oczywiście bezpłatnie. A że nie wszystkie przedsiębiorstwa posiadają wystarczającą ilość stanowisk dla pracowników fizycznych, więc projekt przewiduje możliwość odstępowania - oczywiście płatnego - przez "macierzystych" przedsiębiorców ich pracy innym firmom. Znaczne zainteresowanie wynajmowaniem takich pracowników zgłosili właściciele sieci hipermarketów, pod warunkiem, że suma odstępnego płaconego przedsiębiorcom będzie o wiele niższa, niż ta, którą musieliby zapłacić "normalnym" zatrudnionym. 
Natomiast dla uczniów klas ponadpodstawowych, którzy będą mieli teraz 5,5 miesięcy wakacji, rząd przygotował program obowiązkowych bezpłatnych staży, mających ich przystosować do pełnego wejścia na rynek pracy od razu po skończeniu szkoły. Rodzi to pytanie, czy aby najmłodsi gimnazjaliści podołają takim obciążeniom? Minister Rostowski starał się rozwiać obawy dziennikarzy, dotyczące zatrudniania 13-, 14-latków: - Rzeczywiście taka młodzież do wielu prac się jeszcze nie nadaje, jednak - jak pokazują doświadczenia zagraniczne - zupełnie dobrze radzi sobie z wieloma pracami polowymi, robieniem bombek czy szyciem adidasów. 
Reforma ta współgra wyraźnie z - szykowanym przez rząd - kolejnym rozszerzeniem okresu rozliczania czasu pracy. Według planów gabinetu Donalda Tuska, w przyszłym roku na on wzrosnąć z 4-12 miesięcy do 40 lat. - To wraz z przyspieszeniem gospodarki ostatecznie zlikwiduje to - tak nurtujący wielu Polaków - problem nadgodzin - dodał minister finansów.
Zdaniem ministra rządowa koncepcja jest absolutnie nowatorska, a jej przyjęcie przez Sejm zapisze się złotymi zgłoskami w historii światowej ekonomii. Już teraz wzbudziła szerokie zainteresowanie za granicą. Nad szerokim czerpaniem z polskich wzorów zastanawiają się inne, mocno przyspieszające gospodarczo kraje, takie jak Chiny, Bangladesz i Wietnam.