Rząd Donalda Tuska zdecydowanie stawia na młodzież. Po niedawnych rewelacjach "Rzeczpospolitej", która ujawniła, że ministrowi spraw wewnętrznych doradzają 23- i 21-latek, teraz okazało się, że pełniącym obowiązki dyrektora Departamentu Powszechnej Informatyzacji w Ministerstwie Informatyzacji i Cyfryzacji jest 24-latek, a jego zastępca ma tyle samo lat.
Urzędnicy ministerstwa już wiedzą: to jest myszka
Teraz mogą informatyzować cały kraj.
|
Obydwaj, podobnie jak w przypadku doradców ministra spraw wewnętrznych, mają niezbyt wielkie doświadczenie zawodowe w dziedzinie, którą się zajmują. 24-letni dyrektor w czerwcu ukończył marketing i zarządzanie na Akademii Biznesu i Psychologii w Mławie, a wcześniej zbierał jabłka w Wielkiej Brytanii, pracował w jednym z hipermarketów jako magazynier, był barmanem i selekcjonerem w klubie. Ma również, jak sam o sobie mówi, pewne doświadczenie w szołbiznesie - przez pewien czas sprzątał londyńskie kina. Natomiast jego zastępca jest absolwentem papiernictwa i poligrafii i - jak wspomina w swych CV, do którego dotarliśmy - pracował trochę w sklepie należącym do rodziców.
Doświadczenie takie wydaje się dalece niewystarczające do pokierowania zatrudniającym kilkaset osób departamentem, zajmującym się oprócz działań na rzecz powszechnego dostępu do Internetu, również pomocą w tworzeniu e-urzędów i zapewnianiem ''szerokiego i transparentnego funkcjonowania rządu i innych instytucji publicznych'' w sieci.
Jednak zdaniem rzecznika ministerstwa, Grzywomira Kościeja, takie decyzje personalne służą właśnie podniesieniu kompetencji fachowych wydziału. - Proces mianowania obu dyrektorów stanowi wynik starannej selekcji przeprowadzonej wśród pracowników merytorycznych departamentu. Jako jedyni spośród nich nie tylko potrafią się sprawnie posługiwać pocztą elektroniczną, ale także doskonale sobie radzą z portalami społecznościowymi, umieją wyszukać stronę przez Google, bez konieczności posiadania jej dokładnego adresu, przesyłać zdjęcia z telefonu na komputer, posługiwać się skanerem czy instalować i odinstalowywać programy. Ponadto potrafią bezbłędnie umieścić kabel internetowy w odpowiednim gnieździe komputera! A dyrektor w dodatku znakomicie posługuje się torrentami, zaś jego zastępca prowadzi pikantnego bloga, jako 15-letnia Kasia. Stąd, jak widać, na mianowanie nowego kierownictwa nie wpłynęło zupełnie - wbrew złośliwym doniesieniom niektórych mediów - bardzo aktywne udzielanie się obu w Młodych Demokratach - młodzieżówce PO, ani to, że ojciec jednego z nich siedział w szkolnej ławce z ministrem, ale ich wysoki poziom umiejętności zawodowych, zwłaszcza w porównaniu z innym pracownikami departamentu. Są też o wiele bardziej predestynowani do sprawowania swoich funkcji od niektórych poprzednich dyrektorów, kierujących powszechną informatyzacją społeczeństwa i władz państwowych, którzy nie potrafili samodzielnie włączyć komputera - stwierdził Kościej.
- Obsadzenie kierownictwa młodymi fachowcami stanowi zresztą fragment szerszego programu podnoszenia kompetencyjności urzędników Departamentu Powszechnej Informatyzacji. W wyniku przeprowadzonych ostatnio szkoleń wszyscy nauczyli się w miarę sprawnie przesyłać i odbierać e-maile, wiedzą, co to jest strona i serwer. W kolejnym etapie planujemy przeszkolenie ich w podstawowym posługiwaniu się Twitterem, przynajmniej na tyle, by byli w stanie przeczytać wpisy ministra Sikorskiego - uśmiecha się rzecznik ministerstwa.