sobota, 20 lipca 2013

PALIKOT IDZIE W ŚLADY NAPOLEONA?

Wobec niemożliwości uzyskania trwałego porozumienia pomiędzy byłą opozycją antyislamską a Bractwem Muzułmańskim jedynym ratunkiem dla Egiptu jest objęcie rządów przez kogoś z zewnątrz. Tylko on mógłby pogodzić skłócone frakcje i zaprowadzić spokój w państwie - twierdzi jeden z przywódców umiarkowanej skrzydła egipskiego Bractwa Muzułmańskiego, Hassan Nasri. Jak nieoficjalnie dowiedziały się "Medialne Fakty'' jednym z kandydatów na stanowisko prezydenta Egiptu miałby być Janusz Palikot.
Największą wadą tego, że zostanę islamistą - mówi Palikot
- będzie konieczność rozstania z małpkami,
 fot. Mirosław Trembecki
 
Wobec spadku popularności Ruchu Palikota, widocznego niepowodzenia inicjatywy Europa+ oraz niewielkich nadziei na znalezienia się ponownie w parlamencie, Janusz Palikot szuka innych opcji. Jedną z nich - jak dowiedziały się nieoficjalnie ''Medialne Fakty'' - miałoby być właśnie objęcie przez niego rządów w Egipcie. W tym celu nawiązał nieoficjalne kontakty z oboma stronami sporu. Dobre stosunki z Bractwem Muzułmańskim ma zapewnić Anna Grodzka, która trafiła do haremu jednego z jego, pozostających na wolności, przywódców, szejka Masuda Al-Gina. Prawdopodobnie ona też stoi za przemytem broni, wykrytym wczoraj przez egipskich celników w transporcie wódki Gorzkiej Żołądkowej. Podejrzenia pograniczników wzbudziło to, iż odbiorcą transportu alkoholu jest radykalna organizacja islamska, która karze za jego spożywanie ciężką chłostą. Natomiast za stosunki z przywódcami organizacji antyislamistycznych ma odpowiadać Robert Biedroń
Podobno na decyzję Palikota udania się do Egiptu ogromny wpływ ma jego fascynacja Napoleonem (CZYTAJ TUTAJ), który w latach 1798-1799 próbował podbić Egipt. Jej wynikiem jest też obietnica - w razie powodzenia operacji - mianowania, na wzór marszałków napoleońskich, Grodzkiej i Biedronia na stopnie marszałków egipskich sił zbrojnych. By objąć władzę w Egipcie Janusz Palikot musiałby jednak przyjąć islam. Skoro jednak już raz zmienił się z absolwenta KUL-u i wydawcy prawicowo-katolickiego pisma "Ozon", w którym funkcję zastępcą redaktora naczelnego sprawował Tomasz Terlikowski, w czołowego antyklerykała, nie powinno mu to sprawić żadnych problemów. Jak donosi, chcące zachować anonimowość, źródło z najbliższego otoczenia Palikota, na propozycję przejścia na islam miał on odpowiedzieć: Mahometowi mówię zdecydowane nie... ma sprawy
Informacjom tym zaprzecza rzecznik Ruchu Palikota, Andrzej Rozenek. - Doniesienia prasowe, że chcemy podbić Egipt są całkowicie wyssane z palca. Możemy co najwyżej zorganizować na to państwo najazd turystów - uśmiecha się rzecznik. Bagatelizuje także głośną sprawę zatrzymania na lotnisku w Kairze 40 członków Ruchu Palikota, wśród których znaleźli się znani najemnicy: Oscar de Soto, podejrzewany o zorganizowanie zamachów stanu w Czadzie, Kongu i Republice Środkowej Afryki, Jewgienij Nurow, znany jako Szakal z Grozna i Salim Hadżibajowicz, jeden z dowódców bośniackich "szwadronów śmierci" w czasie wojny w Jugosławii. - No cóż przyjmujemy do Ruchu wszystkich chętnych, którzy chcą zmieniać Polskę. Ci panowie zgłosili się do nas sami. Legitymowali się zresztą polskim dokumentami. Skąd mogliśmy wiedzieć, iż każdy z nich posiada po kilkanaście paszportów. Może powinniśmy nieco zaostrzyć kryteria członkostwa, żeby na przyszłość uniknąć takich sytuacji. A zresztą pojechali oni zapewne do Egiptu po prostu turystycznie. Sam się tam wybieram, trafiła mi się niezwykła promocja - nie dość, że nie będę musiał za nic płacić, to jeszcze dostanę za wyjazd pieniądze. - A przepraszam można wiedzieć, w jakim biurze podróży można dostać tak korzystną ofertę. - Psy Wojny Company czy jakoś tak... Dokładnej nazwy nie pamiętam - powiedział Rozenek.