piątek, 21 grudnia 2012

POLSKA: NIE PRZENOŚCIE NAM STOLICY NA POŁUDNIE

"Nie przenoście nam stolicy do Mogadiszu" taki tytuł nosi najnowsza piosenka Grupy pod Budą. Stanowi ona odpowiedź na wygłoszoną w Krakowie deklarację Janusza Korwina-Mikkego, iż chce on, aby Polska zawarła unię z Somalią, jako jedynym krajem "niezwykłej wolności gospodarczej i bez pasożytniczej biurokracji".


Przeciwniczka przeniesienia stolicy stara się odebrać mikrofon.
(Zdjęcie nadesłane przez czytelnika)
Piosenka ta stanowi wyraźne nawiązanie do dawnego utworu krakowskiej grupy "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa". Lider zespołu, Andrzej Sikorowski, stwierdził, iż woli już, żeby stolica Polski znalazła się w jego rodzinnym mieście, czy nawet Wąchocku, niż "musiałby z każdą pierdołą lecieć na pustynię, koło dzikich tłumów gości z kałachami". Ponadto wolałby, aby Polska weszła w bliższe związki z jakimś krajem o wysokich podatkach i rozrośniętym pasożytniczo sektorze państwowym np. Szwecją, Finlandią czy Norwegią.

Przypomnijmy, że Janusz Korwin-Mikke złożył swoją deklarację w ubiegły wtorek. Stwierdził, iż wobec "kompletnej degrengolady Unii Europejskiej" i "socjalinizacji USA pod rządami Obamy" jedynym rozsądnym wyjściem wydaje się związanie Polski ze strefą "prawdziwej wolności i nieingerencji państwa", która w ciągu ostatnich kilkunastu lat powstała w Somalii. Jak powiedział, pomysł ten nie jest do końca jego autorstwa. Poddali mu go internauci, komentujący wpisy na jego internetowym blogu.
Somalijscy przedsiębiorcy morscy
Unia z Somalią ma oznaczać automatyczną likwidację niemal całego polskiego aparatu państwowego, wojska i policji, których zastąpiliby somalijskie oddziały plemienne. Według Janusza Korwina-Mikkego największą zaletą jest to, że nie trzeba byłoby ich opłacać z budżetu, a więc za pośrednictwem urzędników - swoją pensję pobieraliby sami bezpośrednio od ludności. Wynikiem bliskiego związku z Somalią byłoby także zniesienie niemal wszystkich podatków oraz barier dla rozwoju przedsiębiorczości. - Koniec z PIT-em, CIT-em, VAT, SRAT-em i akcyzą. Zastąpiłby je jednolity równy podatek dla wszystkich - pogłówne w wysokości jednego barana rocznie. Koniec z koncesjami, zezwoleniami, czy innymi idiotycznymi papierami. Wszystkim urzędasom i politycznym pasożytom kop w dupę i won, kopać rowy. Ponadto Somalia ma kolejną niezwykłą zaletę. Zapewnia każdemu człowiekowi wolność, a jednocześnie żaden pedał, kobieta czy niepełnosprawny nie mają tam nic do powiedzenia - twierdził w Krakowie Janusz Korwin-Mikke.
Polska obok pełnej wolności gospodarczej, zyskałaby ponadto monopol na handel somalijskimi wielbłądami. Ogromną korzyść miałaby zyskać także polska żegluga morska. - Tylko nasze statki mogłyby bezpiecznie przepływać koło brzegów Somalii, a somalijscy przedsiębiorcy morscy, zupełnie niesłusznie zwani "piratami", wzmocniliby wydatnie polską Marynarkę Wojenną - mówił dalej Korwin-Mikke. Sam deklarował się na szefa władz nowego państwa. - Chociaż ciężko będzie mi zamienić muszkę na burnus - dodał z właściwym sobie poczuciem humoru.
Grupa Pod Budą wykonuje utwór: "Nie przenoście nam
stolicy do Mogadiszu"
Takie rozwiązanie jest tym bardziej prawdopodobne, że Janusz Korwin-Mikke, według pewnych źródeł, jest bliski wygranej w wyborach prezydenckich. Jak wczoraj oznajmił Stanisław Michałkiewicz z Niezależnego Biura Badań Opinii Publicznej UPR, w reprezentatywnym badaniu przeprowadzonym na fanpage'a Jana Korwina-Mikke, aż 80% respondentów właśnie Korwina-Mikkego wskazało w odpowiedzi na pytanie: "kto powinien zostać prezydentem". Jak jednak stwierdził Michałkiewicz, ze względu na specyficzną grupę badanych można przyjąć, że w rzeczywistości w całym społeczeństwie ten wynik wynosi ok 60%. Powinno to gwarantować JKM niezagrożone zwycięstwo w wyborach prezydenckich. - Zwłaszcza, że drugie miejsce zajął kandydat mało znany i dość egzotyczny, zapewne o korzeniach chińskich: Na Pewno Nie Ty Dziadu - dodaje Michałkiewicz.