Wielkie poruszenie zapanowało w mainstreamowych mediach po tym, jak z rządu wyciekły szczegóły planowanej nowelizacji prawa prasowego. Według dostępnych informacji dziennikarze będą mogli publikować tylko prawdę.
Odbiorcy w każdym wieku mogą ufać też Medialnym Faktom |
Nowela ustawy medialnej nie przewiduje
wyjątkowych sankcji dla kłamliwych wydawców i ich pracowników.
Jedyną wymierną karą przewidzianą przez nowe prawo będzie
zwolnienie i zakaz pracy w mediach, ale maksymalnie na 10 lat. - Nie,
to nie to wzbudziło nasze wątpliwości - uspokaja założyciel ITI,
właściciela telewizji TVN, Mariusz Walter. - Dał nam przykład
Grzegorz Hajdarowicz, jak rozprawiać się z hucpiarzami. Bardziej
oburzające jest to, że w ogóle sugeruje się w tej nowelizacji, że
możemy mówić nieprawdę. Tak na marginesie, nikt z nas, wydawców, nie uważa, że zwolnienie wszystkich dziennikarzy „Rzeczpospolitej”
i „Uważam Rze” było narzucone „z góry” i że ktokolwiek
mógłby narzucić kiedyś coś takiego nam.
W podobnym tonie wypowiada się inny lokalny magnat medialny, Zygmunt Solorz-Żak - Nigdy nie skłamaliśmy. Polsat zawsze mówił prawdę: o guście muzycznym naszych rodaków, o ich najlepszych aspiracjach, tu mam na myśli chociażby świetny paradokument „Świat według Kiepskich”, teraz godnie kontynuowany przez produkcje takie jak „Pamiętniki z wakacji” lub „Trudne sprawy”.
Według fachowców najgorzej w tym
świetle wypada telewizja publiczna. - Za dużo tam jest szermierki
słownej, za dużo dzielenia włosa na pięćdziesięcioro - tłumaczy
członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Krzysztof Luft. - Nie
dość, że pokazuje jakieś niedociągnięcia w rządzie, to jeszcze
prosi o komentarz opozycję. To już nie jest pluralizm, to psucie
państwa.
W związku z silnymi napięciami
zarówno po stronie prorządowych, jak i opozycyjnych środków
masowego przekazu, głos w sprawie zabrał sam premier Donald Tusk -
Nigdy nie zarzucałem stronniczości żadnym mediom, za wyjątkiem
„Radia Maryja” i „Naszego Dziennika”, „Gazety Polskiej”,
„Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” oraz kilku niszowych gazet
lub czasopism o proweniencji lewicowej. Irytujące bywają artykuły
w „Fakcie” i „Super Expressie”, ale zawsze napiszą coś
zabawnego o mamie półrocznej Madzi lub mojej córeczce Kasi i jej
modowym blogu, więc się nie gniewam. Ale panowie Walter, Michnik
czy Solorz nie mogą powiedzieć, żeby kiedyś mieli problemy z moim
rządem.
Jak ustawodawca definiuje prawdę w
nowelizacji ustawy? Otóż ma nią być wszystko, co będzie
publikowane w „Dzienniku Ustaw”, „Monitorze Polskim” i
wszelkich dokumentach urzędowych - od szczebla ministerialnego po
starostów (chodzi o powiaty rządzone przez PO lub PSL). - Wracamy
do pięknej tradycji „Merkuriusza Polskiego” z czasów Jana
Kazimierza - cieszy się znany entomolog Stefan Niesiołowski. - Ta
pierwsza polska, królewska gazeta dała podwaliny dla wolnej prasy,
takiej jak „Gazeta Wyborcza”. A jeśli ten ..... Rydzyk jeszcze
raz skłamie, to zamkniemy jego gazetki razem z tą ..... Stankiewicz na 10 lat - wyjaśnia rzeczowo poseł Niesiołowski.
Nieznana jest jeszcze przyszłość
ustawy w parlamencie, ale wiadomo, że jeśli przejdzie proces
legislacyjny, prezydent ją podpisze. - Za komuny siedziałem w
więzieniach za wolność słowa, a nie za to, żeby nazywano mnie
gajowym, myśliwym z Ruskiej Budy lub burakiem z wąsem - mówi
Bronisław Komorowski.